Cicho sza
-Lisa Scottoline
Seria: Kobiety to czytają!
tłumaczenie:Bożena Kucharuk
tytuł oryginału: Keep quiet
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Data wydania:13 stycznia 2015
Strony: 416
Cena detaliczna: 38,00 zł
Moja ocena: 8/10
Kiedy para decyduje się na powiększenie rodziny, wie że ich życie nie będzie już takie same. Będą musieli poświęcić całą swoją uwagę i czas dla maluszka. Ale kochają swoje go całym sercem i są dla niego wstanie zrobić wszystko.
Kontakty Ryana z ojcem do najlepszych nie należą. Kiedy chłopak był młodszy, jego tato skupił swoją całą uwagę na pracy. Ich relacja się oziębiła, a syn wybrał trenera jako swój autorytet.
Książka porusza trudny temat, a autorka postarała się o to, żeby czytelnik przeżył istny roller coaster uczuć.
Mimo, że Ryan spowodował jeden z najgorszych wypadków, bardzo mu współczułam. Na swoich barkach dźwigał ogromny ciężar i chwilami myślałam, że go nie uniesie. Narracja jest trzecioosobowa i skupia się przede wszystkim na Jaku.
Myślę, że na jego miejscu większość rodziców podjęłaby taką samą decyzję. Trochę żałowałam, że autorka jednak nie zdecydowała się na narracje pierwszoosobową, żeby jeszcze bardziej zżyć się z myślami i rozterkami bohatera, ale cóż zrobić.
Kiedy para decyduje się na powiększenie rodziny, wie że ich życie nie będzie już takie same. Będą musieli poświęcić całą swoją uwagę i czas dla maluszka. Ale kochają swoje go całym sercem i są dla niego wstanie zrobić wszystko.
Kontakty Ryana z ojcem do najlepszych nie należą. Kiedy chłopak był młodszy, jego tato skupił swoją całą uwagę na pracy. Ich relacja się oziębiła, a syn wybrał trenera jako swój autorytet.
Pewnego dnia Jake po długich namowach pozwala Ryanowi prowadzić samochód, mimo że chłopak nie posiada prawa jazdy. Skutki jego decyzji są katastrofalne. Dochodzi do tragedii i jak na ironię, nic nie łączyło ich jeszcze tak bardzo.
Książka porusza trudny temat, a autorka postarała się o to, żeby czytelnik przeżył istny roller coaster uczuć.
Mimo, że Ryan spowodował jeden z najgorszych wypadków, bardzo mu współczułam. Na swoich barkach dźwigał ogromny ciężar i chwilami myślałam, że go nie uniesie. Narracja jest trzecioosobowa i skupia się przede wszystkim na Jaku.
Myślę, że na jego miejscu większość rodziców podjęłaby taką samą decyzję. Trochę żałowałam, że autorka jednak nie zdecydowała się na narracje pierwszoosobową, żeby jeszcze bardziej zżyć się z myślami i rozterkami bohatera, ale cóż zrobić.
Podczas czytania, cały czas rozmyślam nad tym, jak bym się zachowała na miejscu bohaterów. I jeżeli miałabym być szczera, nie mam pojęcia. W sumie trwam w nadziei, że nie znajdę się w takiej sytuacji. Dodatkowo autorka dla czytelników, stworzyła wiele tematów do dyskusji. Chwilowo, książka jest w rękach mojej mamy, ale kiedy skończy czytać, na pewno będziemy o powieści dużo rozmawiać. Bo w końcu takiej historii się nie zapomina :)
Na początku ,,Cicho sza" mnie nudziło. Wiem, że w książce, nie można było pominąć wyrzutów sumienia, ale momentami miałam ich dość.
Za to kolejne rozdziały pobudzały moją ciekawość.
Mimo, że skutki przestępstwa są przedstawione na drodze prawnej, ani razu się nie pogubiłam, a wręcz z przyjemnością śledziłam te teksty. Duży plusik dla autorki i tłumaczki za odbiór.
Dziwię się tylko okładce, która nie pasuje do treści. No chyba, że skrywa jakieś metaforyczne przesłanie.Choć w to wątpię.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i uważam je za bardzo udane. Z ręką na sercu mogę książkę polecić nie tylko rodzicom, ale i ich starszym pociechom.
Na początku ,,Cicho sza" mnie nudziło. Wiem, że w książce, nie można było pominąć wyrzutów sumienia, ale momentami miałam ich dość.
Za to kolejne rozdziały pobudzały moją ciekawość.
Mimo, że skutki przestępstwa są przedstawione na drodze prawnej, ani razu się nie pogubiłam, a wręcz z przyjemnością śledziłam te teksty. Duży plusik dla autorki i tłumaczki za odbiór.
Dziwię się tylko okładce, która nie pasuje do treści. No chyba, że skrywa jakieś metaforyczne przesłanie.Choć w to wątpię.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i uważam je za bardzo udane. Z ręką na sercu mogę książkę polecić nie tylko rodzicom, ale i ich starszym pociechom.
Wyzwania:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu
Wyzwanie biblioteczne
Chcialabym!:)
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki i mam nadzieję, że uda mi się kiedyś ją przeczytać :))
OdpowiedzUsuńWahałam się ostatnio czy kupić sobie tę, czy "Nie odchodź" i zdecydowałam się na tę drugą. Cóż, z Twojej recenzji wynika, że postąpiłam dobrze ;) Nie twierdzę, że nie zauważyłam tutaj Twojego zachwytu - nie nie! Ale sądzę, że jednak te pozytywne emocje mogły być większe ;) Tym bardziej, że Scottline jest tak ogólnie zachwalana.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest ważna, porusza istotny problem a przez to duszę, ale skoro nudzi i okładka nie pasuje do treści to... wolę poznać Lisę poprzez tę wspomnianą wyżej :) Być może gdy mnie zachwyci sięgnę i po tę. :)
Niestety nie mam porównania. Jeszcze :) Czekam na recenzję!
UsuńJakoś przebrnę przez nudny początek jak z każdą kolejną stroną powieści jest coraz lepiej :))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś,nie sądziłam,że będzie to taka dobra książka... ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążki z serii są wspaniałe. Przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Na pewno przeczytam, bo już od dawna miałam ochotę na tę autorkę, no i temat niesamowicie ciekawy. Trochę przeraża mnie ten nudny początek, ale jakoś przetrwam :)
OdpowiedzUsuńJak tylko wpadnie w moje ręce to przeczytam:)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście jakaś dziwna, ale skoro treść przedstawia się zdecydowanie lepiej, na pewno spróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Raczej nie czytam takich książek... :)
OdpowiedzUsuńom no mnie tezo okładka zmyliła hehhe a więc nie wiem czy przeczytam
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki autorki. Teraz widzę, że muszę zmienić to jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńRecenzja brzmi bardzo emocjonalnie:) Muszę się zainteresować tym tytułem:)
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, że okładka nie współgra z treścią. Ale najważniejsze, że fabuła jest ciekawa i dobrze przedstawiona. Ja w każdym razie będę miała na uwadze tę książkę.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że wiele książek z serii Kobiety to czytają zasługuje na uwagę. Niestety do tej pory za wiele nie miałam okazji czytać.
OdpowiedzUsuńJeśli rekomenduje ją Jodi Picoult to mówiąc krotko: muszę ją mieć :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja :) za Jodi idę w ciemno :)
UsuńMusi to być bardzo emocjonalna książka. Może się skuszę, bo nie czytałam jeszcze nic z serii "Kobiety to czytają":)
OdpowiedzUsuńchwilę mnie nie było, a tu tyle zmian. Bardzo podoba mi się wygląd bloga;) Co do książki to tematyka interesująca, więc nie mówię nie. Ja ostatnio zaczytuję się w książkach psychologicznych dotyczących np. zaburzeń osobowości ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńRaczej nie przeczytam, ale nie mówie nie, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Nie moj gatunek, ale zaciekawila mnie ta seria. Nie slyszalam o niej wczesniej.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale przyznam, że mnie zainteresowałaś, wpisuję na swoją listę ,,must read".
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej autorki, ale jakoś mnie nie pociąga... Może kiedyś się skuszę, ale specjalnie szukać nie będę.
OdpowiedzUsuńPS Widzę, że ktoś tu odchodzi w innym literackim kierunku ;)
No cóż, ostatnio obyczajówki mnie przyciągają ;)
UsuńNie słyszałam ani o książce, ani o autorce i mimo, że polecacie, opis książki jakoś bardzo mnie nie zaciekawił. Chociaż wolę nie oceniać książki przez pozory, także nie mówię kategorycznego ,,nie" :)
OdpowiedzUsuńProsto z piekarnika (klik!)
brzmi tak smutno ... jeśli książka wywołuje dużo emocji - to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńz chęcią sięgnę.
Musisz mi wybaczyć, ale póki co nie mam jakoś ochoty na czytanie podobnych książek. Może faktycznie polecę ja mojej mamie.
OdpowiedzUsuńNa okładce jest dziecko, a z tego co wywnioskowałam z recenzji ojciec będzie chronił swoje dziecko, więc wydaje mi się, że nie jest taka zła. Książka zapowiada się interesująco... :)
OdpowiedzUsuńNie za bardzo lubię takie książki, jednak jeśli będę chciała sięgnąć po taki gatunek to na pewno wybiorę "Cicho sza" :)
OdpowiedzUsuń