.nag

środa, 29 października 2014

SSDD

 Łowca snów

tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
tytuł oryginału: The Dreamcatcher
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 27 stycznia 2011
liczba stron: 608
ocena:8/10






Nigdy mnie specjalnie nie ciągnęło do horrorów, ale kiedy przez przypadek zobaczyłam w bibliotece cały regał książek Stephena Kinga poczułam, że muszę spróbować. Przyznaję, że spodziewałam się czegoś innego, ale i tak jestem bardzo zadowolona, że przeczytałam tę pozycję.

Jak zawsze przed zaczęciem czytania najpierw spojrzałam na opis i po raz pierwszy nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Był zagadkowy. Dopiero po skończeniu książki  miał dla mnie sens.

,,Czterej kilkunastoletni chłopcy zrobili kiedyś coś wspaniałego, coś wielkiego i dobrego – coś, co odmieniło ich życie. Połączeni telepatyczną więzią kroczyli przez lata różnymi ścieżkami, które jednak w końcu doprowadziły ich do drewnianego domku w środku lasu. Tam ich drogi musiały się rozejść: niektórych czekała śmierć, innych zaś los znacznie gorszy od śmierci: ucieczka w głąb własnego umysłu przed bezwzględnym, drapieżnym, nieznającym litości przeciwnikiem – początkowo całkowicie nieludzkim – tym groźniejszym, im bardziej upodabniał się do człowieka. Uwolnić ich od tego koszmaru mógł tylko ten piąty, ten, który kiedyś pomógł im wznieść się ponad przeciętność, który połączył ich na długie lata, który znacznie więcej dawał, niż brał – prawdziwy łowca snów.."

 
 Mogłabym wyjaśnić tej opis książki, ale uwierzcie mi stracilibyście przyjemność z poznawania książki. Chyba, że ktoś już się domyśli o czym jest ,,Łowca snów" :)

Jak już pisałam wcześniej nie tego się spodziewałam. Kiedy wyciągam tę książkę z półki nie sądziłam, że kolejny raz będę czytać o kosmitach. W tym roku już swój limit przekroczyła (,,Jestem numerem cztery", ,,Obsydian", ,,Piąta fala"...) . Lecz ta książka była trochę inna od pozostałych. Najbardziej przypominała mi ,,Piątą falę", ale nie mogłabym wymienić wiele podobieństw. Liczyłam na typowy horror. Wiecie, co mam na myśli. Upiorny dom i jakiś seryjny morderstwa. Jakby ktoś znał książkę o takiej tematyce to nadal poszukuję, więc czekam na jakieś propozycję.

Mimo wszystko książki mi się podobała. Pokazywała co się dzieję w Ameryce ( i nie tylko) - jak władze próbują wszystkich kontrolować i najlepiej nic nie mówić. King świetnie pokazał relację rządzących do zwykłych ludzi. Pogarda, arogancja itp. Nie wiem, czy tak jest naprawdę, ale zaczęłam się nad tym zastanawiać oglądając przemówienie władz naszego państwa. Czy oni też kłamią? Pewnie tak, ale może lepiej nie znać prawdy.
W przypadku ,,Łowcy snów" naprawdę chciałabym być okłamana. Wolałabym nic nie wiedzieć o tych strasznych obcych.
Czytając książkę nie czułam prawie strachu, ale kiedy oglądnęłam trailer filmu to dreszcze przeszły mi po plecach. Oglądając zwiastun myślę, że ekranizację może być lepsza od wersji książkowej. Muszę się przekonać i namówić kogoś, żeby ze mną oglądnąć.

Nie mogę powiedzieć, czy to była najlepsza, najgorsza, czy przeciętna książka Kinga, ponieważ nie czytałam innej. W ogóle nie mogę jej porównywać do innych horrorów. Jednak myślę, że osiem punktów jest uczciwą oceną dla tej pozycji. Czy polecam? Jak najbardziej. Może nie na to liczyłam, ale i tak się nie zawiodłam.


 Kto się boi?

niedziela, 26 października 2014

Lubimy czytać

Dostałyśmy zaproszenie do nowej zabawy, która niedawno się pojawiła od
Jest jeszcze jeden powód przez który sama musiałam pisać ten post. Anka przeszła do drugiego etapu konkursu kuratoryjnego i będzie niedyspozycyjna do 30 października. Trzymajcie za nią kciuki!
1.Jaka książka została ostatnio odznaczona jako "przeczytana"?
Już sprawdzam. Ostatnio przeczytałam ,,Łowcę snów". Tak na marginesie zajęło mi to sporo czasu przez malutką czcionkę. Recenzja powinna pojawić się za trzy dni, jeśli nawiedzi mnie wena do pisania opinii.

2. Co obecnie czytasz?
W "Teraz czytam" mamy: "15 dni bez głowy", "Wszystko za życia"oraz "Hopeless" (jestem w połowie). Pierwsze dwie książki Anka musiała przerwać, ponieważ czyta lektury na konkurs kuratoryjny z polskiego.

3. Co ostatnio odznaczyłeś/są jako "chcę przeczytać"?
To największa półka w naszej bibliotece. Ma aż 226 książek. Ostatnio dodałyśmy, a właściwie Anka dodała AFTER
 
4. Co planujesz przeczytać jako następne?
Wypożyczyłam "Pod nocnym niebem" po przeczytaniu pozytywnej recenzji 

5. Czy używasz systemu gwiazdek?
Oczywiście.  Nie wiem, co jeszcze mogę dodać.

6. Czy bierzesz udział w jakiś tegorocznych challenge'ach?
Na lubimyczytać nie, ale tak ogólnie to Anka bierze udział w wielu. Mięzy innymi: Czytam fantastykę, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Kiedyś przeczytam, Okładkowe Love...

7.Czy masz swoją listę życzeń na LubimyCzytać.pl?
Mamy tylko: Chcę przeczytać. Tam są wszystkiej książki, które chcemy posiadać :) 

8. Jaką książkę planujesz kupić jako następną? 
Ciągnie mnie do zakupu drugiej części "Piątej fali", ponieważ pierwsza mnie po prostu powaliła. Muszę się w najbliższym czasie udać do księgarni. 

9. Czy masz jakieś ulubione cytaty na LubimyCzytać.pl?
O, tak i to dużo. Oto kilka przykładów:

"Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym" - "Miasto kości"
 "Ten, kto boi się przegrać, już przegrał." - "Gra o tron"
 ,,Jest tylko jeden bóg - nazywa się Śmierć. A co mówimy bogowi śmierci? Nie dzisiaj!" - "Gra o tron"
10.Jacy są Twoi ulubieni autorzy na LubimyCzytać.pl?
Leigh Bardugo, Arthur Conan Doyle, John Flanagan, George R. R. Martin i wiele innych autów, którzy stworzyli niesamowite książki. 

11. Czy jesteś w jakiś grupach na LubimyCzytać.pl?
Nie. Jeszcze nie :)
Teraz, kiedy muszę sama zajmować się blogiem zaczynam bardziej doceniać pracę, jaką muszą włożyć Ci, którzy prowadzą  swoją stronę samodzielnie.
Dlatego i jeszcze kilku innych powodów nominuję:
2. Fenko
3. 
oraz innych blogerów, którym się po prostu należy.

czwartek, 23 października 2014

Eksplozja uczuć


Dźwięki wspomnień

- Katarzyna Meres

wydawnictwo: Novae Res
data wydania:14 lutego 2014
liczba stron: 104
moja ocena: +8/10








  Dopiero po przeczytaniu książki zastanawiałam się, dlaczego w ogóle po nią sięgnęłam. Czułam jakąś niewytłumaczalną potrzebę poznania tych dwóch historii. A do tego, trzeba dodać zachęcającą recenzje (Lustereczka) i piękną okładkę, która jak najbardziej pasuje do treści.

 Jeżeli miałabym się przyznać, to tylko raz czytałam książkę w formie pamiętnika, a na dodatek było to już parę ładnych lat temu. (cykl ,,Pamiętnik księżniczki")

 Pierwsza historia jest opisem uczuć umierającej bohaterki. Prowadzi pamiętnik dla swojego ukochanego, który później kontynuuje piękną i wzruszającą opowieść.

  Ta część podobała mi się dużo bardziej niż druga. Niejednokrotnie miałam świeczki w oczach  i paczkę chusteczek przy sobie- tak na wszelki wypadek.
Nie byłam przygotowana na falę emocji, która zalała mnie po przeczytaniu tego pamiętnika. I z tego co wiem, nie tylko mną targały takie uczucia.

,,Miłość rani, ale też umacnia. Droga idealnej miłości nigdy nie jest gładka, nie jest usłana różami. Potrzeba włożyć w nią mnóstwo pracy, aby przybrała piękny, nieskazitelny kształt."

  W drugiej części spotykamy się z wewnętrznym monologiem po uszy zakochanej kobiety. Opisuje ona swojego ukochanego i historię ich miłości.


 Pomimo tego, że to opowiadanie było gorsze od poprzedniego również potrafiło wzbudzić we mnie spore emocje. Byłam zafascynowana wszystkimi przemyśleniami bohaterki i jej stanem duchowym. Nigdy takiego czegoś nie przeżyłam i pewnie dlatego historia, aż tak mnie nie urzekła.

„Dla obcych osób to wyda się zwykłymi słowami, czymś prostym do napisania, ale miłości nie da się opisać słowami, tak samo jak bólu, żalu i tęsknoty. Wbrew pozorom to ciężkie zadanie.''


  I w trakcie czytania i już po, nadal nie mogłam uwierzyć, że to debiut. Po głowie chodziły mi myśli, że książki na takim poziomie mogłabym czytać codziennie. Zresztą takie debiuty również.
,,Dźwięki wspomnień" są cieniutkie, a do tego pochłaniają całą uwagę czytelnika, więc bez problemu można je przeczytać w godzinę lub dwie.

„Każdy potrzebuje pięknej melodii, kiedy noc jest długa, bo nie ma gwarancji, że życie jest proste i potrzeba nadziei, choć trochę nadziei.”

  Nie zostaje mi nic innego, jak czekać na kolejne książki autorki, które mam nadzieję, ukażą się za niedługo.

Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
52 książki 2014
rekord 2014
Okładkowe love

poniedziałek, 20 października 2014

Pomagając marzeniom...


Hej, dzisiaj recenzji nie zobaczycie, ale żebyśmy nie były nieprzewidywalne, to post będzie o książce. I póki co, wszystko wskazuje, że nie byle jakiej.

Kilka dni temu dostałyśmy e-mail od autorki Aleksandry Zimnik, która pragnie wydać swoją pierwszą książkę. Pisarka znalazła już chętne wydawnictwo, ale jest pewien haczyk- pani Aleksandra musi uzbierać 6000 złotych. Na szczęście autorka się nie załamała i postanowiła, że pomoże swoim marzeniom się spełnić. Na stronie PolakPotrafi.pl jest już założony projekt -klik.                                                                                                                                                                         Skoro ogólnie już wyjaśniłyśmy o co chodzi, to kilka słów autorki o książce :                                                                                                                                       "Sudaz" jest książką fantastyczno-przygodową skierowaną zarówno do młodzieży, jak i do dorosłych czytelników. Książka powstała z pragnienia wyrwania się z rzeczywistości i stworzenia innego, nierealistycznego świata. Pisałam ją w chwili, gdy byłam "przykuta" do łóżka i tylko z pomocą własnej wyobraźni mogłam teleportować się w inny świat. "Sudaz" przełamuje schematy i bazuje na postaciach całkiem nowych w literaturze, z którymi dotychczas czytelnicy jeszcze nie mieli okazji się spotkać. Przygody Laury, Nadii i Igora sprawią, że czytelnik będzie mógł choć na chwilę zapomnieć o życiu rzeczywistym i przenieść się w magiczny świat Gravidosu. (..) Tekst porusza tematy egzystencjalne, zawiera wątki miłosne i przygodowe. "Sudaz" mówi o wzlotach i upadkach, o walce z samym sobą, o trudnościach wynikających z odmienności, o zaufaniu, o siostrzanej miłości, o stracie rodziców, o przełamywaniu własnych słabości.


Tak wyglądał projekt w sobotę.

Szczegółowe informacje ( o książce, pierwszy rozdział, o autorce)  znajdziecie tutaj.

W realizowaniu projektu liczy się każda złotówka, więc zachęcamy do wsparcia. Wypada jeszcze wspomnieć, że na każdą osobę, która wspomoże finansowo sprawę,czeka nagroda.  

Udobruchałam mamę, która zgodziła się na wpłatę pieniędzy. Po wyłożeniu duużej argumentacji ( skutkującej) poczułam się jak prawdziwy negocjator.

sobota, 18 października 2014

Sex on fire


Kings of Leon: Sex on Fire



tłumaczenie:Agnieszka Brodzik
tytuł oryginału: Kings of Leon: Sex on Fire
wydawnictwo: Sine Qua Non
data wydania: 3 lipca 2013
liczba stron: 288
ocena:7/10















Zespół Kings of Leon zna każdy z nas, a przynajmniej każdy szanujący się fan rocka.  Podbili rynek piosenkami, które każdy z nas zna: Sex on fire oraz Use somebody. W Kings of Leon. Sex on fire poznajemy ich historię: od podróży po kościołach, aż po trasy koncertowe. 

Trzej bracia i kuzyn. Spędzali ze sobą dużo czasu w dzieciństwie, więc teoretycznie nie powinno być między nimi starć. Jednak tak nie jest. Chłopaki często kłócą się i przez to cierpi ich kariera.
Ich rodzice należeli do Zjednoczonego Kościoła Zielonoświątkowego, co oznaczało że bracia nie mogli słuchać nic innego od psalmów kościelnych, nie mieli przyjaciół i musieli ciągle się przemieszczać. Fakt, że musieli ciągle podróżować pomógł im w późniejszych trasach, ponieważ byli już przyzwyczajeni do nagłej zmiany miejsca. Książka opowiada historię braci i kuzyna, którzy uciekli od religijnego życia prosto w ramiona Rocka.

Biografia opowiada ich historię od dzieciństwa do wydania książki ( 2011), czyli nie jest zbyt aktualna, ale i tak posiadała wiele informacji, które pozwoliły mi lepiej poznać zespół.
Choć książka miała 288 stron to czytało się ją bardzo szybko przez ogromną czciągę. Koleżanka powiedziała, że jej dziesięcioletnia siostra czyta książeczki z takimi literami. Mi to nie przeszkadzało, ale niektórym może.
Znalazłam jeden minus, a właściwie jedno słowo, które mnie zirytowało. Mianowicie w biografii jest napisane: ,,chłopacy" Teraz czytam, że takie słowo jest dopuszczalne w języku polskim, co mnie zdziwiło, ponieważ zawsze się uczyłam, że to błąd. W sumie i tak nie będę tak mówić, ale też teraz już nie będę nikogo poprawiać.
Książka według mnie jest obowiązkowa dla każdego szanującego się fana Kings of Leon. Więc jeśli kochasz ten zespół, a jeszcze nie czytałeś/aś tej biografii to musisz to zmienić :)








Piosenka, którą każdy powinien znać




Marcowe mole