Kot Simona.
Za płotem-
Simon Tofield
Wydawnictwo: W.A.B.
tytuł oryginału: Simon's Cat. Beyond the Fence
data wydania:6 października 2010
liczba stron:240
moja ocena: 10/10
Każdy z nas radzi sobie inaczej ze stresem. Niektórzy obgryzają ołówki czy paznokcie, inni jedzą wszystko co mają pod ręką, a kolejni czytają lub oglądają niesamowite historie.
Na mnie działają trzy rzeczy:
- czekolada
- muzyka
- kot Simona
A najlepsze jest to, że mam je wszystkie pod ręką :)
Przygody kocura przybliżyła mi kuzynka. Dostałam w prezencie poprzednią część. Miała być ona moją pierwszą książką po angielsku, a okazało się, że tylko tytuł był w obcym języku, ponieważ cała lektura zapełniona była kosmicznymi rysunkami. Zresztą z tym tomem było tak samo- ale już się na to przygotowałam :)
Simon Tofield jest posiadaczem kilku futrzanych przyjaciół, co widać na obrazkach. Historie są jedyne w swoim rodzaju i wywołują uśmiech czy śmiech odbiorcy w każdym wieku (sprawdzona teoria). Cała mentalność czworonogów jest oddana idealnie, a ich właściciele w książkowym kocurze będą odnajdywać własne pupile.
Każda historia jest inna, a co najważniejsze pobudza naszą wyobraźnię, dzięki własnej interpretacji obrazków. Osoby, które miały styczność z kotami, wiedzą jak bardzo są one nieprzewidywalne i na jakie oryginalne wpadają pomysły. Dzięki temu autor mógł pokazać wiele niezapomnianych chwil z życia swoich czworonogów, a niektóre zainspirowały go do wyjścia krok na przód - do stworzenia nie do końca rzeczywistych, ale za to bardzo humorystycznych komiksów.
Na mnie kot Simona działa pokrzepiająco i w trudnych momentach wywołuje uśmiech. Rozumiem, że większość z Was nie kupi tej książki- przecież to tylko rysunki- ale zostawiam Wam jeszcze lepsze filmiki. Kilka moich ulubionych:
* mój kot po kocimiętce ma podobne zjazdy :)
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Z uśmiechem przez świat