.nag

wtorek, 18 listopada 2014

A jednak życie bez kontroli rodziców, nie zawsze usłane jest różami...





15 dni bez głowy- 

 Dave Cousins



tłumaczenie: Dominika Cieśla-Szymańska
tytuł oryginału: 15 Days Without a Head
wydawnictwo: YA!
data wydania: 2 kwietnia 2014
liczba stron:288
moja ocena: 7/10



  Na książkę miałam chrapkę już od dłuższego czasu, więc wypożyczyłam ją miesiąc temu. Biedna musiała czekać, żebym znalazła dla niej czas. Pewnie dalej leżałaby i zbierałaby kurz, gdyby nie to, że wylądowałam na parę dni w szpitalu. Szczęściara z niej:)

  Pierwszą rzeczą, która mnie do  ,,15 dni bez głowy" przyciągnęła było to, że autor inspirował się sytuacjami z życia. Drugą- okładka. Moim zdaniem, polskie wydanie jest najładniejsze.

  Laurence ma 15 lat, mieszka z matką alkoholiczką, a jego sześcioletni brat udaje psa.  Chłopak często spóźnia się do szkoły, ponieważ musi obudzić, ubrać, wymyć, nakarmić i odprowadzić brata do przedszkola. Prawdziwa głowa rodziny.
Problemów, jak widać, nie brakuje, ale prawdziwa katastrofa zaczyna się wtedy, kiedy matka nie przychodzi z pracy. Zawsze można zabłądzić i gdzieś przenocować (co już się zdarzało), ale nigdy nie trwało to tak długo.
Chłopakowi sen z powiek spędza nie tylko wyżywienie brata, czy znalezienie pieniędzy, ale to tego, czepiła się jego rodzinki wredna sąsiadka, która chce wysłać na nich opiekę społeczną.

   Bohaterów nie można nie polubić. Szczególnie młodszego. Znaleźli się w takiej sytuacji, w której nikt nie chciałby się z nimi zamienić (a przynajmniej ja).  Laurence z pozoru buntownik, to jednak miły i ciepły chłopak. Mimo że jest w moim wieku, nie wyobrażam sobie, że mogłabym być tak bardzo odpowiedzialna i pomysłowa jak on. Jednak denerwowało mnie to, że tak bardzo wierzył w powrót rodzicielki i nie dał sobie pomóc. A na dodatek szykował dla niej prezent- niespodziankę. Według mnie, taki prezent to powinna ona jemu szykować.

Moim ulubioną postacią jest Jay, który utożsamiał się z psem (a dokładniej za Scooby'm-Doo). Miał dopiero sześć lat, więc Laurence musiał nieźle się nakombinować, żeby usprawiedliwić nieobecność mamy. A do tego, ta dziecinna naiwność i ufność. I oczywiście szczerość.  I jak go tu nie lubić?

  A jeżeli chodzi o bohaterów drugoplanowych, to było ich mało. W kilku rozdziałach pojawiła się przyjaciółka Laurence, która jest dość tajemniczą postacią. (bo było o niej mało) I nie można zapomnieć o powodzie kłopotów- mamie chłopków. Okropna egoistka, która nie zasłużyła na tak cudowne dzieci. Lista bohaterów epizodycznych długa też nie jest.
Może w drugiej części będzie o nich więcej? W każdym razie na to liczę. (Jeżeli kontynuacja powstanie).

  Autor bardzo wiarygodnie pokazał codzienność, z którą zmagają się bohaterowie. Na tyle, że nie chciałabym znalazł się na ich miejscu, nawet za zapłatą. A kilkanaście dni bez nadzoru rodziców kusi, i to bardzo.
Mimo, że książka nie od początku wciąga, jest warta przeczytania. Takich trudnych sytuacji jest mnóstwo i są wszędzie. A nie powinno ich być.

  Muszę jeszcze wspomnąć,ze książka jest bardzo estetycznie wydana. Każdy dzień stanowi nowy rozdział, a czcionka jest idealnej wielkości dla moich oczu.

Wyzwania:

Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
52 książki 2014
rekord 2014




25 komentarzy:

  1. Podoba mi się ta fabuła... może się skuszę na książkę ;)
    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem znośnie zapowiada się ta całą historia. Dodatkowo lubię taką tematykę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam chrapkę na tę książkę, ale trochę odstrasza mnie wiek główniej bohaterki, gdyż ostatnio czytałam pod rząd kilka młodzieżówek i teraz dla odmiany wolałabym nieco doroślejszą literaturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już to bohatera, który jest bardzo odpowiedzialny jak na swój wiek:)

      Usuń
  4. Kurczę... a ja znam z pracy zawodowej takie przypadki, w których rodzice są niewydolni wychowawczo lub uzależnieni i to dziecko (najczęściej najstarsze) opiekuje się całą rodziną. Pracuję z dziećmi, które już trafiły do systemu pieczy zastępczej (rodzin zastępczych, rodzinnych domów dziecka lub placówek opiekuńczo-wychowawczych). Mogłabym pisać i pisać...
    A z książką chętnie się zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś podobnie jak moja mama. Podziwiam Cię. Ja bym psychicznie nie wytrzymała.

      Usuń
  5. Już od dawna mam ochotę na tę książkę, a twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do niej zachęciła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawiłaś mnie tą książką. I to nawet bardzo :D Chętnie przeczytam/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś czytałam tego typu książki, ale w tej chwili chyba nie mam ochoty na nią...

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, fabuła brzmi całkiem ciekawie, muszę przyznać! Szkoda, że tak mało postaci pobocznych - za dużo źle, ale za mało też niedobrze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem ciekawa tej książki. Prezentuje się całkiem przyzwoicie :P Jak spotkam gdzieś w bibliotece to na pewno zwrócę na nią uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a nawet ciekawie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam pojęcia, jak to zrobiłam, ale nie czytałam jeszcze żadnej recenzji tej książki, mimo, że ją kojarzę. Podoba mi się pomysł na fabułę, podoba mi się też okładka. Zresztą mam wrażenie, że pomimo poruszanej tematyki, to taka lekka i bardzo optymistyczna opowieść z drugim dnem. Ocenię, jak sama przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymistyczna tak, ale czy aż tak lekka? Przeczytasz, to zobaczysz:)

      Usuń
  12. Nigdy nie słyszałam o tej książce! Muszę ją przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba nie do końca zainteresowała mnie taka tematyka. Raczej sobie odpuszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. już dawno nie czytałam takich książek

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale fajny tytuł ;) Chętnie bym się zapoznała ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. W dzisiejszym świecie, gdzie większość goni za pieniądzem, coraz mniej czasu poświęca się na wychowanie swych pociech... Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakoś nie brałam tego tytułu pod uwagę, a szkoda ;) brzmi zachęcająco i dziś pełno go na blogach.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zaciekawiłaś mnie tą książką, zwłaszcza, że wcześniej wcale nie planowałam zapoznania się z nią. I zgadzam się, że okładka ma w sobie to "coś". :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam ochotę na tą książkę i to bardzo :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy o niej nie słyszałam,a tu tak fajnie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytałam opis tej książki gdzieś na internecie i wtedy jakoś nie miałam ochoty tego przeczytać. Teraz wiem, że warto ją sobie zapisać na liście "chcę pochłonąć". Zastanawia mnie jednak fakt, czy główny bohater nie będzie mnie irytował... Ale ten typ tak ma. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za Twoje przybycie
A my teraz wierzymy skrycie,
że jeszcze nieraz do nas wpadniesz
i kolejną recenzje szybko chapniesz:)

Marcowe mole