Rogi - Joe Hill
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
tłumaczenie: Maciejka Mazan
tytuł oryginału: Horns
data wydania: 14 października 2014
liczba stron: 376
ocena: 6+/10
ocena: 6+/10
,,Jeśli Bóg nienawidzi grzechu a szatan karze
grzeszników, to czy nie są po tej samej stronie barykady? Czy sędzia i
kat nie grają w tym samym zespole?"
Od zawsze szatan jest kojarzony ze złem. We wszystkich filmach i książkach, które przeczytałam, jest zdolny tylko do grzechu i czynienia niegodziwości. Co jeśli to diabeł jest tym dobrą, a Bóg złą.
Ignatius Perrish budzi się pewnego dnia z rogami. Z poprzedniej nocy praktycznie nic nie pamięta, a ma przeczucia, że stało się coś bardzo złego. Odkrywa, że ma nowe umiejętnością. Czy dzięki nim uda mu się odnaleźć prawdziwego zabójce swojej ukochanej? Czy wreszcie diabeł okaże się sędzią sprawiedliwości?
Pamiętacie film z Danielem Radcliffem w roli głównej o takim samym tytule. Nie spotkał się z wieloma pozytywnymi opiniami. Jak było z książką?
Nie jest to typowy horror. Nie poczułam gęsiej skórki, ani moje serce nie zabiło szybciej. Chociaż główny bohater szukał winnego śmierci swojej byłej dziewczyny to nie ma też wątka kryminalnego, ponieważ już na około 50 stronie dowiadujemy się, kto jest mordercą. ,,Rogi" przypominają książki Stephena Kinga. W sumie nic w tym dziwnego, skoro jego syn jest autorem, a nie zdziwiłabym się gdyby brał inspirację od swojego ojca albo sam Stephen mu trochę pomagał.
W książce występuję naprawdę dużo retrospekcji. Dzięki nim dowiadujemy się o chwilach przed śmiercią Merrin - ukochanej Iga i jak wyglądało samo zabójstwo. Teraźniejszość i przeszłość często się mieszało w ,,Rogach". Można było się czasami pogubić. Często zadawałam sobie pytanie, kiedy dzieją się wydarzenia, ale szybko się tego dowiadywałam.
Książka Hilla jest dużo scen walki, ale mimo to nie ma zawrotnej akcji. Czasami wręcz się nudziłam. Przy końcówce przyśpiesza, ale przez 250 stron więcej dowiadujemy się o przeszłości bohatera, niż jak sobie radzi z rogami.
W powieści pojawiają się strzelaniny, ale również mocny język, brutalne morderstwo i motyw zemsty. Przypomina kino sensacyjne, za którym naprawdę nie przepadam. Wręcz unikam, jak mogę, ponieważ wszystkie filmy z tego gatunku są bardzo zbliżone do siebie. Jak oglądniesz kilka, już znasz przebieg i zakończenie wszystkich.
W przypadku tej książki nie mamy do czynienia z szczęśliwym zakończeniem. Przynajmniej nie do końca. Jest bardzo smutne. Na pewno nie jest to happy end. Cieszę się z tego, że czymś się wyróżnia.
W przypadku tej książki nie mamy do czynienia z szczęśliwym zakończeniem. Przynajmniej nie do końca. Jest bardzo smutne. Na pewno nie jest to happy end. Cieszę się z tego, że czymś się wyróżnia.
,,Rogi" są głównie dla osób, którym nie przeszkadza wulgarny język, smutne zakończenie i sceny walki. Wydaję mi się, że jest to książka głównie dla mężczyzn, ale niektórym kobietom też może przypaść do gusty ze względu na wątek miłosny, który jest wyjątkowo ciekawy. Sama Merrin jest interesującą postacią, ponieważ czytelnik do końca nie wie, czy jest dobra, czy zła. Raz widzimy ją w takim świetle, raz w takim. Jaka jest naprawdę dowiadujemy się na samym końcu.
Polecam książkę wszystkim osobom, które nie boją się mocnego języka, walki i nie przepadają za happy endami. Nie każdemu przypadnie ona do gustu, ale nie jednego z Was może zachwycić.
Wyzwania:
Czytam Fantastykę III
Kocioł Wiedźmy
Czytałam "NOS4A2" - dało się przeczytać, ale nie powiem, żeby mnie ta książka powaliła na kolana. "Rogów" jeszcze nie czytałam, choć mam je w planach.
OdpowiedzUsuńP.S. W recenzję wkradł się błąd. Powinno być "polecam książkę wszystkim osobom", a nie osobą :)
Nie wiedziałam, że napisał to syn Kinga :) Cóż tym bardziej muszę te książkę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgam po książki Kinga, więc nie wiem czy mam ochotę na książkę napisaną przez jego syna. Chociaż jeśli piszesz że nie jest to typowy horror to może mogłabym się skusić. Powieści grozy raczej nie czytam, dlatego "Rogi" może mogłyby mi się spodobać. Przemyślę to jeszcze ;).
OdpowiedzUsuńWidziałam film na podstawie tej książki. Nie był najgorszy, ale widziałam dużo lepszych ;)
OdpowiedzUsuńDo książki póki co mnie nie ciągnie.
Ja jestem jej ciekawa, ale raczej skuszę się na ekranizację. Chociaż to kim jest autor zachęca do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNo i znalazłam błąd w recenzji - "szczelaniny". Powinno być "strzelaniny", popraw :)
Pozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Szczerze mowiac to jakos mnie do niej nie ciagnie. Moze kiedys :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mowiac to jakos mnie do niej nie ciagnie. Moze kiedys :)
OdpowiedzUsuńWłasnie kilka dni temu ją skończyłam. Joe Hill potrafi pisać, styl ma nawet bardzo dobry. Ale niestety przez większość książki się wynudziłam. Myślałam, ze mniej będzie zbędnych przemyśleń i opisów, a więcej zawiłej akcji, kto zabił Merrin... A tutaj dowiadujemy się chyba na setnej stronie... Momentami ciekawsza, innymi znowu nudnawa. Nie zachwyciła mnie.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać tę książkę już jakiś czas temu, ale ze smutkiem muszę przyznać, że King junior nie dorównał tą książką swojemu ojcu (choć ojciec jak dla mnie pisarską kondycję też już stracił). Problemem był nie tylko wulgarny język, który mnie tutaj naprawdę mocno drażnił, ale i zwykła nuda. To raczej nie jest zbytnio udana pozycja jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chciałabym poczytać Hilla i zobaczyć, czy dorównuje ojcu. Póki co czekam, aż zamaże mi się w pamięci nieco ekranizacja :)
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytac, ale jeszcze nie teraz :)
OdpowiedzUsuńbez happy endu-podoba mi się bo zazwyczaj takie jest właśnie życie ;D
OdpowiedzUsuńOoo, zaciekawiłaś mnie tą książką :D
OdpowiedzUsuńKusi, a cały czas o niej zapominam. :D
OdpowiedzUsuńlubię happy endy lubię też gdy ich nie ma, ale nie lubię wiedzieć wcześniej, że zakończenie nie będzie szczęśliwe dlatego już nie mam na nią ochoty ;)
OdpowiedzUsuńA ja jestem szczerze zachęcona, gdyż osobiście lubię w książkach występujące sprzeczności. Wulgarny język, opisy walki i ciekawy wątek miłosny. Bardzo lubię taką mieszankę ;)
OdpowiedzUsuńNajpierw to muszę poznać pióro samego seniora Kinga, bo szczerze mówiąc, wciąż nie miałam okazji przeczytać jego książki :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na swojej półce, w starym wydaniu, ale jeszcze jej nie czytałam, choć zamierzam. Martwi mnie tylko brak szczęśliwego zakończenia, gdyż ja jestem fanką happy endów.
OdpowiedzUsuńSyn idzie w ślady ojca. Nie dziwię się, bo już samo to, że jest synem Kinga, zapewni mu sławę. Co do tematyki... n na pewno odpuszczę. Nigdy nie przeczytałam ani nie obejrzałam żadnego horroru (no może poza "Laleczką Chucky" w dzieciństwie). :-)
OdpowiedzUsuńMnie też ciekawi jak pisze syn Kinga :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Joe Hill pisze pod pseudonimem po to by nie być oskarżany o to, że robi karierę dzięki nazwisku ojca. Jak na razie tylko raz współpracował z ojcem nad krótką nowelą. Zresztą to już "stary" facet jest ;) (43 lata), a swoje prawdziwe nazwisko ujawnił mając 35 lat w momencie kiedy wytwórnia filmowa wykupiła prawo do ekranizacji jego pierwszej powieści. - to tak nawiasem do napisanego przez Ciebie zdania "W sumie nic w tym dziwnego, skoro jego syn jest autorem, a nie zdziwiłabym się gdyby brał inspirację od swojego ojca albo sam Stephen mu trochę pomagał" ;)
OdpowiedzUsuńKinga uwielbiam, Hilla jeszcze nic nie czytałam, chociaż na mojej półce czeka "Pudełko w kształcie serca" jego autorstwa. Słyszałam opinie, że pisze bardzo podobnie do ojca, jestem ciekawa czy w jego Twórczości zakocham się tak samo ;) Tak przy okazji to Panowie są też bardzo podobni do siebie fizycznie ;)
Oglądałam film i nawet nie miałam pojęcia, że jest książka.
OdpowiedzUsuńSmutne zakończenia i wulgarny język w książkach zazwyczaj mi nie przeszkadzają. Trochę tych scen walki się obawiam.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości bym po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńSyn Kinga pisze? Chętnie sprawdzę jak dobrze to robi:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam, bo to nie moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że nie sięgnęłam po tę pozycję ;) Nie jestem mężczyzną, nie znoszę krwi i raczej to się to nie zmieni. Ale mężowi polecę ;)
OdpowiedzUsuńMoże za jakiś czas po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNiedawno kupiłam na promocji jeszcze w starej wersji okładkowej. Chcę przeczytać bo film z Danielem, ale nie mam jakiś większych oczekiwań...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/