Ognista
- Sophie Jordan
Seria: Ognista 1
tłumaczenie: Małgorzata Słabicka
tytuł oryginału: Firelight
wydawnictwo:Bukowy Las
data wydania: 20 kwietnia 2011
liczba stron:312
Moja ocena: 4/10
Dawno nie umęczyłam się tak przy czytaniu książki. Ale dotarłam do końca.
,,Ognistą" kupiłam na urodziny Dianie trzy lata temu. Wtedy to była nowość i wszyscy ją wychwalali. Zresztą solenizantka zaliczała się do tego grona. Mimo tych wszystkich pochwał coś mnie odpychało, ale się przełamałam. I teraz żałuję.
Ród Jacindy pochodzi od smoków, a co za tym idzie dziewczyna może się przemieniać w mniejszego smoka- dragona. Tacy ludzie jak ona są wyjątkowi. Z każdym pokoleniem jest ich coraz mniej. Nawet jej siostra bliźniaczka nie przemiła się i została odepchnięta na bok przez stado. Ale to nie dotyczy Jacindy. Jest najbardziej wyjątkowym dragonem (nie lubię tego słowa), ponieważ zieje ogniem. No cóż, a skoro jest kimś wyjątkowym, to również ma wyjść za mąż za niepowtarzalną osobę- samego syna alfy i tu niespodzianka-, jej siostra jest w nim zakochana.
Sytuacja dragonów jest o tyle trudna, że są zwierzyną łowną dla współczesnych łowców. Pewnego dnia Jacinda łamie prawo i przemienia się w dzień, co prawie kończy się tragedią. Ale prawie robi wielką różnicę. Nieziemsko przystojny myśliwy daruje jej życie, a ona zakochuje się w nim.
Może książka nie byłaby taka zła, gdyby nie główna bohaterka. Cały czas rozmyślała jak to bardzo tęskni za myśliwym i co by nie dała, żeby chociaż raz go zobaczyć. Naprawdę było to strasznie irytujące. Później były wyrzuty sumienia, że on przecież zabija takich jak ona i jaki to on zły. A jak przychodzi co do czego, to rzuca mu się z wdziękiem w ramionach.
Wciąż pragnę jego bliskości. Jak narkotyku potrzebnego, aby przeżyć każdy dzień. To nałóg. Silny i nieokiełznany. (i tak przez całą książkę- dla mnie to była masakra przez duże M)
Sam myśliwy był zdecydowanie za przesłodzony, za idealny. Nie dość, że piękny, silny, mądry, to jeszcze się okazuje, że jest najlepszy w rodzinie w tropieniu. Trzeba dodać, że dla swojej ukochanej zrobi wszystko, włączając walkę z synem alfy, co jest super głupie (a jednak nie taki mądry), ponieważ z góry wiadomo kto wygra.
Do grona bohaterów trzeba dodać na śmierć obrażoną siostrę, niebezpiecznego kuzyna łowcy i zaborczego narzeczonego. Czyli w skrócie istna śmietanka towarzyska.
Nie było żadnej akcji. Oprócz dwóch pierwszych stron, kiedy Jacinda jest ścigana. A tak to :szkoła- ukochany myśliwy-ukochany myśliwy- szkoła. I nie mogło zabraknąć ckliwych momentów.
Liczyłam na to, że go zobaczę... Że on tchnie we mnie życie, przypomni mi... mnie"
Książka ma praktycznie jeden wątek- miłosny- (tak piszę, jakby ktoś się nie domyślił), Totalnie przesłodzony. A opisy wymiany śliny i tego wszystkiego- błagałam o litość. A gdzie się podziały dragony, niebezpieczeństwa, przygody?? Można podciągnąć je pod kategorię -tło. A szkoda.
Styl pisania autorki do najprzyjemniejszych nie należał. Schemat jest. Do końca łudziłam się, że jednak nie trafiłam na trójkącik. Ale trafiony zatopiony.
Jedyne co mi się podobało, to sam pomysł na stworzenie świata dragonów. Co prawda nie rozwinięty (totalnie), ale nie chcę przez cały czas narzekać. No i okładka.
.
Czyli tak podsumowując: Książka kusi okładką i światem magicznych stworzeń, ale cóż na tym koniec. Myślę,że znajdziecie bez problemu jakąś inną powieść i przy niej spędzicie swój wolny czas, a nie na męczeniu się z ,,Ognistą".
Ja kolejnej części na pewno nie przeczytam. Zresztą ostatniego tomu w Polsce nie będzie. (oj tak mi smutno). Płakać nie będę.
Wyzwania:
Czytam fantastykę
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
52 książki 2014
rekord 2014
Widać na pierwszy rzut oka, że szkoda na nią czasu.
OdpowiedzUsuńDobry tytuł, dobra okładka, ale nie sięgnę po nią nigdy!
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz "szału nie ma" i chociaż okładka mi się naprawdę podoba to jednak po nią nie sięgnę, bo nie lubię takich irytujących bohaterek :]
OdpowiedzUsuńo kurcze naprawdę kusi okładką, ale jak zawartość do kitu to już inna sprawa...
OdpowiedzUsuńOkładka super, ale tylko to...
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie nie w moim guście... Twoja ocena tym bardziej utwierdza mnie w tym przekonaniu :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Cudna okładka, ale niska ocena nie zachęca do lektury.
OdpowiedzUsuńCzytałam, jednak mi się bardziej podobała. Wniosła trochę świeżości do fantastyki. Smoki, a nie wampiry czy anioły to już plus :) Chociaż uwielbiam czytać o wampirach czy aniołach :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to jedyny plus dotyczący fabuły.
UsuńJuż dawno chciałam przeczytać tą książkę tylko zawsze jakoś zabrakło czasu. Szkoda, że nie został tak jak mówisz bardziej rozwinięty ten temat dragonów.
OdpowiedzUsuńTa okładka pewnie skusiła niejednego czytelnika. Szkoda tylko, że to jeden z niewielu plusów tego tytułu :)
OdpowiedzUsuńBędę omijać z daleka. Nie znoszę książek z przesłodzoną miłością, a ta właśnie taka jest. Brr! Recenzja - rewelacja:)
OdpowiedzUsuńPrawidłowo:) I dziękuję za komplement.
UsuńTak planowałam kiedyś się za to wziąć, ale po twojej recenzji stwierdzam, że to strata czasu. Okładka rzeczywiście cudna, pomysł ze smokami kojarzy mi się z Ziemiomorzem (gdzie ludzie również się w nie zamieniali). Trójkącik mnie jednak totalnie odstrasza...
OdpowiedzUsuńO książce słyszę po raz pierwszy, ale z chęcią przeczytam.
UsuńTo tytuł serii Ursuli K. Le Guin - bardzo popularna i naprawdę świetna pisarka fantasy. ;) Swoją drogą, cały cykl gorąco polecam. :)
UsuńZałamałaś mnie, bo mam tę książkę i wiązałam z nią spore nadzieje... Cóż, szkoda.
OdpowiedzUsuńOkładka piękna!
OdpowiedzUsuńOjej, a okładka taka śliczna. Nawet kiedyś się zastanawiałam, czy po nią nie sięgnąć. No ale cóż - przesłodzonym romansidłom mówię stanowczo - nie!
OdpowiedzUsuńhttp://wiecznie-zaczytana-blog.blogspot.com/
Okładka nawet ładna, ale takim romansidłom mówię NIE. Całe szczęście, że trafiłam na twoją recenzję. Lepiej wykorzystać czas na książkę, która na to zasługuje.
OdpowiedzUsuńSłyszałam gdzieś, że nie powinno sie czytać książek, które nam się nie podobają. Warto poczekać na 'odpowiedni' moment, nie robić nic na siłę. Z drugiej strony łatwo się mówi, ale skoro książka z biblioteki leży w domu, to kiedyś trzeba :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, jeszcze żadnej książki niedokończonej nie odłożyłam. A ,,Ognista" była jeszcze w wyzwaniu.
UsuńDostałam tę ksiażkę od mamy i spodobała mi się bardzo, choć się tego wgl nie spodziewałam :) ale kolejne części już mniej i nie czytam dalej
OdpowiedzUsuńA okładka faktycznie jest super ;)
UsuńA mnie z kolei nawet okładka nie zachwyciła, co prawda tytuł chwytliwy, ale i tak wątpię, że sięgnęłabym po książkę. A teraz, gdy już jestem po lekturze Twojej recenzji to już zupełnie jestem pewna, że książka nigdy nie wyląduje przed moimi oczami ;) Opowieści o miłości, idealnych ukochanych i trójkącikach mnie nie kręcą ;)
OdpowiedzUsuńObok książki przechodziłam zawsze obojętnie, chociaż interesował mnie wątek smoków. Jeszcze nie czytałam żadnej książki ze smokami :P Ale jakoś szczególnie nie znałam nigdy treści fabuły tej powieści, a teraz nawet nie mam większej ochoty na przeczytanie "Ognistej" :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to odliczanie do premier z prawej strony. Aż spojrzę co to za książki się szykują :P O, i widzę, że będzie ekranizacja "Upadłych"- moja siostra się ucieszy :)
Skutecznie mnie zniachciłaś, ale bez tego też bym raczej nie przeczytała :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie...
OdpowiedzUsuńCzęsto natrafiam na tą okładkę, jednak nie miałam jeszcze okazji przeczyta książki. Niestety:/
OdpowiedzUsuńTaaaa, niestety.
UsuńA już miałam ochotę na książkę, ale po tej recenzji już na pewno nie będę tracić czasu na nią :)
OdpowiedzUsuń