Tam, gdzie śpiewają drzewa
-Laura Gallego Garcia
tłumaczenie: Karolina Jaszecka
tytuł oryginału: Donde los árboles cantan
wydawnictwo: Dreams
data wydania: 27 lutego 2013
liczba stron: 400
Moja ocena: 8/10
Od dawna miałam chrapkę na tę książkę. Wystarczyło spojrzeć na piękną okładkę, żeby się w niej zauroczyć. Przynajmniej tak było w moim przypadku. A później przeczytałam ciekawą i zachęcającą recenzje Veroniqusii i tym bardziej, nie mogłam przejść koło książki obojętnie. I dobrze na tym wyszłam:)
Viana Rocagris wiedzie życie niczym z bajki. Jest jedyną córką bogatego księcia Corvena, ma oddaną przyjaciółkę Belicie i jest jedną z najpiękniejszych dziewcząt w królestwie.
Jak co roku, w przeddzień przesilenia zimowego, wraz z ojcem udaje się do pałacu króla Radisa, aby uczcić rocznice jego koronacji. W tym czasie na zamku odbywają się zawody rycerskie, a młodzi, szlachetnie urodzeni chłopcy mianowani się na rycerzy. Viana nie mogła doczekać się tego dnia, ponieważ była to najlepsza okazja do spotkania z ukochanym, Robianem. Choć decyzja o ich wspólnej przyszłości nie została podjęta przez nich, kochają się i nie mogą doczekać się ślubu.
Brzmi cudownie, prawda? Ale jak każda piękna historia, trwa krótko.
Podczas uroczystej kolacji, na zamku pojawia się jeden z rycerzy, Wilk. Niestety nie przynosi dobrych wieści. Podczas obchodów na północy Nortii, zauważył, że barbarzyńskie ludy zjednoczyły się i pod wodzą okrutnego (podobno), niepokonanego człowieka, zmierzają w stroną królestwa.
Jedyną szansą na zwycięstwo jest wejście do Wielkiego Lasu i dojście do jego serca, gdzie według wielu legend znajduje się źródło nieśmiertelności. Lecz nikt nie chce podjąć się tego zadania ponieważ żadna osoba z niego nie wróciła. Zresztą martwa również.
Na początku bardzo mnie denerwował charakter Viany. Była naiwna i lekkomyślna. Myślałam, że po ataku barbarzyńców przejrzy na oczy, ale się zawiodłam. Zawsze musiała postawić na swoim, co zwykle nie kończyło się dobrze. Gdyby nie jej opiekunka, która niejednokrotnie ratowała ją z opałów, pewnie skończyłaby dużo gorzej.
Za to bardzo polubiłam Wilka, a szczególnie jego opowieści. Starał się opiekować i nauczyć najważniejszych rzeczy dziewczynę i cenię go za tą cierpliwość i wysiłek. Nie mówiąc o tym, że wziął sprawy w swoje ręce i przy stworzył nie jeden problem władcy.
Do gustu przypadła mi również najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki, Belicia. Wiedziała, że jej marzenia nigdy się nie spełnią, lecz mimo tego wierzyła w nie i z uporem starała się je zrealizować. Podziwiałam jej akt odwagi, którym próbowała udowodnić, że każdy, nawet nastolatka, może sprzeciwić się woli barbarzyńców.
Najbardziej zaskakującą postacią według mnie jest Uri. Viana znalazła go półżywego w lesie i jej sumienie nie pozwoliło zostawić chłopca na pewną śmierć. Chciałabym o nim coś napisać, ale boję się, że coś zdradzę. Ogólnie postać mnie nie zauroczyła, a jedynie zaskoczyła.
Pokochałam za to całą krainę. Autorka pięknie opisuje królestwo, jej opisy są barwne i elastyczne. A co było dla mnie ważne, nie nudziłam się je czytając. Z przyjemnością zagłębiałam się w magiczny i tajemniczy świat Wielkiego Lasu i jego mieszkańców.
Podsumowując: Bardzo dobrze spędziłam z książką czas. Za serce chwycił mnie epilog, który doskonale podsumował magię płynącą z ,,Tam, gdzie śpiewają drzewa" . Jest to baśń, którą przez długi czas będę pamiętać. Ogromnym plusem jest fakt, że nie powstała kontynuacja książki, co teraz należy do rzadkości.
Jak już wspominałam, dużym minusem była główna bohaterka, która często mnie irytowała. I trochę tak nie rozumiałam autorki. Pisze, że barbarzyńcy są okrutni i robią okropne rzeczy, a kiedy nadchodzi pierwsze spotkanie Viany z nimi, są kulturalni i spokojni. Gdyby byli bezwzględni wymordowaliby wszystkich szlachetnych. Nie mówiąc już o tym, że darowali życie rycerzom- niedobitkom, którzy obiecali im wierność.
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
52 książki 2014
rekord 2014
Viana Rocagris wiedzie życie niczym z bajki. Jest jedyną córką bogatego księcia Corvena, ma oddaną przyjaciółkę Belicie i jest jedną z najpiękniejszych dziewcząt w królestwie.
Jak co roku, w przeddzień przesilenia zimowego, wraz z ojcem udaje się do pałacu króla Radisa, aby uczcić rocznice jego koronacji. W tym czasie na zamku odbywają się zawody rycerskie, a młodzi, szlachetnie urodzeni chłopcy mianowani się na rycerzy. Viana nie mogła doczekać się tego dnia, ponieważ była to najlepsza okazja do spotkania z ukochanym, Robianem. Choć decyzja o ich wspólnej przyszłości nie została podjęta przez nich, kochają się i nie mogą doczekać się ślubu.
Brzmi cudownie, prawda? Ale jak każda piękna historia, trwa krótko.
Podczas uroczystej kolacji, na zamku pojawia się jeden z rycerzy, Wilk. Niestety nie przynosi dobrych wieści. Podczas obchodów na północy Nortii, zauważył, że barbarzyńskie ludy zjednoczyły się i pod wodzą okrutnego (podobno), niepokonanego człowieka, zmierzają w stroną królestwa.
Jedyną szansą na zwycięstwo jest wejście do Wielkiego Lasu i dojście do jego serca, gdzie według wielu legend znajduje się źródło nieśmiertelności. Lecz nikt nie chce podjąć się tego zadania ponieważ żadna osoba z niego nie wróciła. Zresztą martwa również.
Na początku bardzo mnie denerwował charakter Viany. Była naiwna i lekkomyślna. Myślałam, że po ataku barbarzyńców przejrzy na oczy, ale się zawiodłam. Zawsze musiała postawić na swoim, co zwykle nie kończyło się dobrze. Gdyby nie jej opiekunka, która niejednokrotnie ratowała ją z opałów, pewnie skończyłaby dużo gorzej.
Za to bardzo polubiłam Wilka, a szczególnie jego opowieści. Starał się opiekować i nauczyć najważniejszych rzeczy dziewczynę i cenię go za tą cierpliwość i wysiłek. Nie mówiąc o tym, że wziął sprawy w swoje ręce i przy stworzył nie jeden problem władcy.
Do gustu przypadła mi również najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki, Belicia. Wiedziała, że jej marzenia nigdy się nie spełnią, lecz mimo tego wierzyła w nie i z uporem starała się je zrealizować. Podziwiałam jej akt odwagi, którym próbowała udowodnić, że każdy, nawet nastolatka, może sprzeciwić się woli barbarzyńców.
Najbardziej zaskakującą postacią według mnie jest Uri. Viana znalazła go półżywego w lesie i jej sumienie nie pozwoliło zostawić chłopca na pewną śmierć. Chciałabym o nim coś napisać, ale boję się, że coś zdradzę. Ogólnie postać mnie nie zauroczyła, a jedynie zaskoczyła.
Pokochałam za to całą krainę. Autorka pięknie opisuje królestwo, jej opisy są barwne i elastyczne. A co było dla mnie ważne, nie nudziłam się je czytając. Z przyjemnością zagłębiałam się w magiczny i tajemniczy świat Wielkiego Lasu i jego mieszkańców.
Podsumowując: Bardzo dobrze spędziłam z książką czas. Za serce chwycił mnie epilog, który doskonale podsumował magię płynącą z ,,Tam, gdzie śpiewają drzewa" . Jest to baśń, którą przez długi czas będę pamiętać. Ogromnym plusem jest fakt, że nie powstała kontynuacja książki, co teraz należy do rzadkości.
Jak już wspominałam, dużym minusem była główna bohaterka, która często mnie irytowała. I trochę tak nie rozumiałam autorki. Pisze, że barbarzyńcy są okrutni i robią okropne rzeczy, a kiedy nadchodzi pierwsze spotkanie Viany z nimi, są kulturalni i spokojni. Gdyby byli bezwzględni wymordowaliby wszystkich szlachetnych. Nie mówiąc już o tym, że darowali życie rycerzom- niedobitkom, którzy obiecali im wierność.
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
52 książki 2014
rekord 2014
P.S. Byłam bardzo ciekawa, jak powstawała ta piękna okładka i znalazłam to:
Ale zazdroszczę CI tej książki:) Nie wiem dlaczego. ale ten tytuł zdecydowanie ma coś w sobie, co niesamowicie przyciąga czytelnika i każe, wcześniej czy później, po nią sięgnąć:)
OdpowiedzUsuńJa również zazdroszczę :)!
UsuńTytuł i okładka bardzo przyciąga. Już od pierwszego wejrzenia nie mogłam jej zapomnieć.
UsuńSam tytuł zachęca do przeczytania a co dopiero ocena!
OdpowiedzUsuńKsiążka jedyna w swoim rodzaju.
UsuńOkładka bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna i od razu wpada głęboko w pamieć.
UsuńBrzmi dobrze, też czytałam u Veroniqusi i już wtedy wpadła mi w oko:)))))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto przeczytać:)
UsuńOkładka jest naprawdę świetna i z chęcią przeczytałabym tą książkę :)
OdpowiedzUsuńWięc czekam na opinię.
UsuńMnie również fascynowała okładka. Wgl piękne te obrazki i dzięki tobie wiem już jak powstała. Oj muszę przeczytać tę książeczkę. ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ludziom takiego talentu do rysowania. Jak ja spróbowałam, to wyszły bałwany:)
UsuńJa muszę to mieć! Dzięki Twojej recenzji dopisuję tę książkę do listy prezentów urodzinowych ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, a książka jest świetna. Wszystkiego najlepszego.
UsuńPrzekonałaś mnie, mogłabym dać szansę tej powieści :)
OdpowiedzUsuńWarto:)
UsuńZazdroszczę Ci tej pozycji, bo naprawdę od jakiegoś czasu marzę o jej zdobyciu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marcelina
Książka wyjątkowa. Nie dziwię się, że tak bardzo o niej marzysz.
UsuńOkładka jest genialna:) Mi też książka bardzo się podobała. No i cieszę się, że moja recenzja choć w jakimś stopniu przyczyniła się do sięgnięcia przez Ciebie po "Tam, gdzie śpiewają drzewa":)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja przyczyniła się w dużym stopniu:) Więc dziękuję.
UsuńBardzo baśniowo, aż się rozmarzyłam w tym świecie :)
OdpowiedzUsuńA ja wczytałam.:)
UsuńOkładka cudowna, chociaż mówią, że nie ocenia się książki po okładce :) Twoja recenzja jednak zachęca do sięgnięcia po tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Niby nie, ale jak ominąć taką okładkę?
UsuńChoć to nie za bardzo moje klimaty chętnie przeczytam w późniejszym czasie. Zapraszam do mnie http://www.rzekaksiazek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzekam na opinię, mam nadzieję, że pozytywną.
UsuńOkładka bardzo przyciągająca wzrok, a recenzja dodatkowo zachęca do jej przeczytania :)
OdpowiedzUsuńNie można przejść obojętnie przy takiej okładce.
UsuńO rety, ale bajkowo. Muszę mieć!
OdpowiedzUsuńBardzo bajkowo i legendarnie:)
UsuńPrzyznam, że nie słyszałam o tej książce a po opisie brzmi bardzo ciekawie. Będę musiała się za nią rozejrzeć, bo czuję, że może przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńRozglądaj się dokładnie:). Mam nadzieję, że się spodoba.
Usuńświetna okładka ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%.
UsuńO książce słyszałam, a po Twojej recenzji mam ochotę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńMiło i to jak:)
UsuńCudowna, jednotomowa powieść, rzeczywiście rzadkość! Jestem zaciekawiona cudownych opisów krainy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
I to jaka. Pierwszy raz spotykam się z tak cudowną jedną tomową książką. Opisy cudowne:)
UsuńWow, po okładce i po tym obrazku, który zamieściłaś, widzę, jak ciężka jest praca grafików - za to jaka piękna praca! A książkę mam cały czas przed sobą, ale strasznie chcę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Podziwiam ich, że potrafili stworzyć takie arcydzieło.
UsuńWarto:)
O nie, a tak uwielbiam tę okładkę, a teraz widzę, że to tylko składak z innych obrazków.
OdpowiedzUsuńPrawda czasami boli.
UsuńCiekawy tytuł. Czytałam już kiedyś książkę o podobnym tytule - chyba "Tam, gdzie śpiewają lasy" i była niezła.
OdpowiedzUsuńA może, to była ta książką, bo nie znalazłam żadnej o takim tytule?
Usuń