Klejnot - Amy Ewing
cykl: The Lone City (tom 1)
wydawnictwo: Jaguar
tłumaczenie: Iwona Wasilewska
tytuł oryginału The Jewel
data wydania: wrzesień 2015
liczba stron: 380
kategoria: literatura młodzieżowa
ocena: 7/10
,,Wolność ma swoją cenę."
Jakbyście się czuli, gdybyście byli tylko numerem, a wszystkie Wasze umiejętności i zalety zwiększały tylko wartość, za którą zostaniecie sprzedani? Jakbyście się czuli, gdyby wolność była przywilejem, a obroża na Waszej szyi przypominała o tym, że do kogoś należycie?
Właśnie w takiej sytuacji znalazła się Violet, a raczej numer 197. Została sprzedana Księżnej Jeziora i od teraz będzie surogatką, której obowiązkiem jest urodzenie dziecka swojej pani. Violet wkracza w świat arystokracji i zaczyna zdawać sobie sprawę, że wcale nie jest taki cudowny, jaki wydaję się z zewnątrz. Powoli zaczyna rozumieć zasady panujące w Klejnocie, ale wciąż ma nadzieję, że odzyska wolność.
,,Nadzieja to cudowna rzecz (...). A jednak nie doceniamy jej, póki nie zniknie."
Amy Ewing przedstawiła nowy i ciekawy pomysł na książkę, jednak na pierwszy rzut oka może się wydawać, że autorka powielała dobrze znane schematy. Główna bohaterka pochodzi z nizin społecznych i pragnie poprawić byt swojej rodziny. Ląduje w pięknym pałacu i spotyka przystojnego mężczyznę, w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Dopiero później czytelnik dowiaduje się, że szklany świat pęka na miliony kawałków
,,Klejnot" bardzo przypomina mi ,,Rywalki", tylko, że według mnie książka Amy Ewing jest zdecydowanie lepsza.
,,Klejnot" bardzo przypomina mi ,,Rywalki", tylko, że według mnie książka Amy Ewing jest zdecydowanie lepsza.
Wątek miłosny najbardziej mnie irytował w powieści. Bohaterowie zdecydowanie za szybko wyznali sobie miłość. Oczywiście mogę próbować usprawiedliwić Violet, bo była naprawdę w trudnej sytuacji, ale nie zmienia to faktu, że było to dość drażniące.
Poza tym nie podobały mi się często pojawiające się literówki, które bardzo rzucały się w oczy. Mam nadzieję, że wydawnictwo poprawi się i w drugiej części nie będę mogła się już przyczepić do tego aspektu.
,,Klejnot" nie jest najbardziej ambitną książką, jaką było mi dane poznać, ale dzięki temu można przyjemnie spędzić przy niej czas i się zrelaksować. Zakończenie jest dość zaskakujące i zmusza do sięgnięcia po następny tom. Na pewno przeczytam ,,Białą róże", chociaż specjalnie po nią nie pójdę do księgarni.
Uważam, że jest to świetna książka dla nastolateków, ale również fanom ,,Rywalek" powinna przypaść do gustu.
1. Klejnot
2. Biała róża
3. The Black Key
Czytałam. Dobra książka, choć początkowo odczuwa się nawiązania do innej znanej serii :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa... Dodam do listy :) U mnie konkurs, w którym można wygrać książkę. Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, inny niż w popularnych seriach. Z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam, czy ta seria nie będzie bliźniaczą serią rozchwytywanej poprzedniczki :) ale mogłabym przeczytać
OdpowiedzUsuńJa właśnie czytałam całą serię Rywalek... i po takiej serii mam dość lukru na jakiś czas :/
OdpowiedzUsuńZestaw sięgam po pozycję młodzieżowe, wiec i za te książkę zamierzam się wziąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mnie również irytował wątek miłosny w tej książce, o czym pisałam w swojej recenzji. No i przypominam, że Violet nie chciała zostać surogatką, a MUSIAŁA się nią stać ze względu na swoje umiejętności. :)
OdpowiedzUsuńA powiem ci coś ciekawego - drugi tom, czyli [Biała róża] bije o głowę [Klejnot] i mogę powiedzieć, że jest bardziej dopracowana! Więcej nie zdradzę. ^^
Pozdrawiam! :)
http://bluszczowe-recenzje.blogspot.com/
Literówki są ble - to znaczy mi się zdarzać mogą, ale w książce to grzech :)
OdpowiedzUsuńAle okładka bardzo ładna :)
Cóż nie czytałam Rywalek, więc nie wiem czy coś straciłam czy tylko nie poznałam kolejnej, dennej młodzieżówki. Choć Klejnot nie wydaje się być zły, to jednak literówki rażą po oczach, a do tego ten wątek miłosny! Nie wiem czy go strawię! :) Może jak będzie w bibliotece- to wtedy przeczytam, wolę na zapas nie tracić pieniędzy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Oj, zdecydowanie nie dla mnie. Od takich książek trzymam się z daleka, za bardzo mnie irytują nawiązania do innych młodzieżówek i dziecinne zachowania bohaterów. A literówki to niewybaczalny błąd ze strony wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco. Nie poznałam jeszcze tej serii :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka tej książki i z tego co wiem jest ona u mnie w bibliotece, więc chyba się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://recenzjeklaudii.blogspot.com/
Rywalki mi się podobały, dlatego na pewno prędzej czy później zabiorę się za "Klejnot". A okładka jest przepiękna :D
OdpowiedzUsuńChyba jest to jednak zbyt "młodzieżowa" książka dla mnie. Okładka co prawda przyciąga wzrok, ale już treść odnośnie numerów i surogatek, nie do końca mnie przekonuje. Pozdrawiam ciepło. :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie już sama okładka kojarzy mi się z "Rywalkami". I może fanką nie jestem, to była to przyjemna lektura, szybka i bardzo wciągająca. Dlatego myślę, że "Klejnot" też może mi umilić czas :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia. Myślę, że ja jednak nie bawiłabym się przy niej dobrze.
OdpowiedzUsuńMam na nią wielką ochotę :))
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do mnie na konkurs! DO wygrania nowa powieść o wampirach, która będzie miała swoją premierę już niedługo ;)