.nag

niedziela, 20 września 2015

Nienawidzę... kawy!

Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety -

wydawnictwo: Otwarte 
tłumaczenie: Maciej Płaza
tytuł oryginalny: Memoir from Antproof Casedata
data wydania: 8 października 2014
liczba stron: 560
ocena: 5/10




Caffeine can actually inhibit the growth of cancer cells—and may lower your risk for the disease.:    Każdy z nam ma coś, czego nienawidzi z całego serca. Staramy się tej rzeczy unikać za wszelką cenę. Jednak co jeśli ktoś nie znosi kawy. Omijanie jej jest nie możliwe, ponieważ na każdym rogu znajdują się kawiarnie, a większość społeczeństwa nie może zacząć dnia bez tego napoju. Można wyprowadzić się na pustkowie, albo wypowiedzieć kawie wojnę! Tak właśnie zrobił główny bohater ,,Pamiętnika z mrówkoszczelnej kasety".

 "Kawa to diabelski nektar. Jest wstrętna, niezdrowa i zniewala pół świata".

   Oscar Progresso przeżył wiele w swoim życiu. Teraz spisuję swoje wspomnienia w pamiętniku na wzgórzu z widokiem na Rio de Janeiro. Nigdy nie rozstaję się ze swoim pistoletem, a czytelnikowi przybliża powód takiego postępowania.

  Kiedyś było naprawdę głośno o innej książce Helprina - ,,Zimowej opowieści". Miałam ochotę na tamtą książkę, ale tak się złożyło, że najpierw sięgnęłam po ,,Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety", który niestety nie spełnił moich oczekiwań. 

   Opis tej powieści bardzo mnie zainteresował. Spodziewałam się dużej ilości akcji, ale w tym przypadku zawiodłam się. Widząc w tytule słowo ,,pamiętnik" zdawałam sobie sprawę, że znaczną część książki zajmą rozmyślania, ale nie spodziewałam się, że aż tak dużo. Dialogów było niestety bardzo mało, co powodowało, że bardzo powoli szło mi czytania książki.

Corcovado, Rio de Janeiro, Brazil ★◉♥´¯`•.¸¸.☆ re-pinned by http://www.wfpblogs.com/author/nicolerichards/ ☆.¸¸.•´¯`♥◉★:   Co do akcji to muszę przyznać, że główny bohater miał bardzo barwne życie, ale sposób przekazywania jej sprawiał, że brakowało napięcia. Najpierw Oscar zdradzał najciekawsze momenty swojego życia. Potem opowiadał o czymś zupełnie innym, a później dopiero wracał do pierwszego tematu, ale już wiedziałam, co się wydarzy, więc nie byłam zaskoczenia. Bohater wyjaśnił na początku, że skacze między wspomnieniami, ponieważ piszę to, co właśnie mu się przypomina. Całkowicie go rozumiem, ale nie zmienia to faktu, że wolę, gdy historia jest opowiadana chronologicznie. Gdyby tak było ,,Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety" dużo bardziej przypadłby mi do gustu i byłby znaczenie ciekawszy. 

  ,,Świat przekreśla rzeczy wielkie, mimo, że jeszcze przed chwilą je kochał. Potem znajduje sobie nowe obiekty miłości i również je porzuca. W tym pospiesznym i tchórzliwym pedzie nie ma miejsca na oddanie, nie ceni się stałości, a jedyną nagrodą za miłość jest zapomnienie."
 
  Oscar Progresso nienawidzi kawy. Często rozwala automaty do tego diabelskiego napoju i nie może nawet być w obecności osoby, która ją piję. Przez większość książki zastanawiałam się dlaczego. Rozumiem, że ktoś może nienawidzić kawy, ale żeby od razu demolować i wściekać się. Brak zrozumienia sprawił, że nie polubiłam głównego bohatera. Dopiero pod koniec ta kwestia została wytłumaczona. Dla mnie zdecydowanie za późno, żebym mogła polubić główną postać tej książki. Niestety. 

  Muszę jednak przyznać, że czytając ,,Pamiętnik mrówkoszczelnej kasety" czułam się wyjątkowo. Dzięki takim słowom: 

"Istnieje tylko jeden egzemplarz tego rękopisu, jeden jedyny, ponieważ w zakładzie kserograficznym w Niteroi samoobsługowa kopiarka stoi obok ekspresu do kawy. Błagałem obsługę, żeby ją przestawili, błagałem niemal na kolanach, z klamerką do bielizny na nosie, ale odmówili. By ochronić tę powieść przed ewentualnym zniszczeniem, kosztem żmudnych starań sprawiłem sobie mrówko szczelną kasetę – ufam, że będziecie do niej odkładać każdą przeczytaną kartkę."

   Nie mogę napisać, że pióro autora było złe, bo tak zdecydowanie nie jest. Piszę fantastycznie, ale ja lubię zaskakujące zwroty akcji, a w tym przypadku ich nie ma. Gdyby w inny sposób

 ,,Rodziców najpierw kochamy dlatego, że wydają się wszechpotężni, potem odkrywamy, że są straszliwie bezbronni, ale kochamy ich mimo wszystko, choć w codziennej krzątaninie czasem zdarza się nam o tym zapomnieć."          
 Wyzwania:
Czytam Opasłe Tomiska

27 komentarzy:

  1. ja kocham kawę hehe i przeczytałabym ta książkę przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  2. Nad książką się jeszcze zastanowię, ale kawy to bym się teraz chętnie napiła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio skusiłam się na książki Helprina (promocja na stronie Znaku! :)) , jednak jeszcze nie udało mi się po nią sięgnąć. Słyszałam o niej wiele dobrych opinii, jednak czytając Twoją recenzję, nie jestem przekonana, czy książka mi się spodoba...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja kawę uwielbiam i mimo to chętnie sięgnę po coś Helprina :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej jeśli już będę miała coś czytać tego autora, to najpierw sięgnę po "Zimową opowieść" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie w zależności od nastroju, raz lubię książkę, w której dominują przemyślenia głównego bohatera, a raz z wartką akcją, na to też ma wpływ temat, bo do niektórych filozofowanie pasuje, a do innych niestety nie,


    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wyobrażam sobie dnia bez kawy :). Prędzej bez herbaty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kawę uwielbiam i bardzo często piję ją przy czytaniu ;) Te rozmyślania głównego bohatera mogą być bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się całkowicie z bohaterem utożsamiam - nie znoszę smaku ani zapachu kawy, zwykle obchodzę szerokim łukiem ludzi pijących/kubków parzącej się kawy, bo aż mnie skręca. :) Mnie ta książka przypomina nieco powieści Jonasa Jonassona - przedstawia tak samo niewiarygodne i momentami absurdalne przygody bohaterów. Ale rzeczywiście ma dużo więcej refleksji i spokojniejszy bieg akcji. Autora pokochałam za "Zimową opowieść", dzięki temu wiedziałam, czego mogę się spodziewać po innych jego dziełach. (Taki spoiler ode mnie: "Zimowa opowieść" ma masę pięknych, ujmujących opisów, też ma refleksyjny charakter, ale podany w mniej bezpośredni sposób, to sam czytelnik musi przetrawić pojęcia przemijania, miłości, sprawiedliwości, szczerości i wierności). Trzeba przyznać, że to książka dla kogoś, kto chce zwolnić, ponapawać się niepowtarzalnym stylem autora i przeczytać coś, co skłoni do myślenia i zostawi swój ślad w czytającym. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej, po Twojej recenzji mam teraz mieszane uczucia... Z pewnością przeczytam, bo powieść już czeka na mojej półce, ale boję się, że się trochę rozczaruję :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja kawy nie piję więc mi to obojętne.
    Nie wiem co myśleć o tej książce.. Chyba nie przeczytam tej książki...

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam coś wspólnego z bohaterem, bo ja też nie lubię kawy, ale pewnie z innych powodów niż bohater. Bardziej byłam zainteresowana "Zimową opowieścią" tego autora, tak jak Ty i na pewno kiedyś po nią sięgnę a tę książkę raczej odpuszczę sobie na ten moment, może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jestem do końca pewna, czy to książka dla mnie. Na razie mam takie zaległości ze swoimi książkami, że i tak w najbliższym czasie nie udałoby mi się sięgnąć po tą pozycję :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Ta okładka jest fascynująca. Ciekawa powieść.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaczynam dzień od kawy:)
    Książkę mam zamiar przeczytać, może mi się bardziej spodoba. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałam ją przeczytać, ale ostudziłaś mój zapał, bo ja też zdecydowanie lubię, jak mnie fabuła i książka zaskakują. A jeżeli tak skacze... Teraz sama nie wiem, czy po nią sięgnę. A ja kawy nie lubię ;)


    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  17. (Kawę uwielbiam, ale właśnie mi się skończyła :((). Książkę ostatnio zakupiłam, a dokładnie to nawet dwie powieści autora. Zacznę chyba jednak od "Zimowej opowieści" może będzie ciut lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czasami lubię sięgnąć po książkę, która płynie takim spokojnym tempem, może się skuszę :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie lubię kawy. Wręcz jej nie cierpię!
    A książkę mam na uwadze już od dłuższego czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Szkoda, że książka nie przypadła Ci do gustu, ja ją uwielbiam. :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Szkoda, że książka Cię nie zachwyciła, mam ją na półce i liczyłam na dobrą powieść. Może ja odbiorę ją inaczej? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Długi czas zastanawiałam się nad tą książką, nawet miałam ją już w koszyku, jednak nie żałuję, że jej nie wzięłam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. To już kolejna pozytywna recenzja, jaką czytam. Bardzo się cieszę, bo książka na mnie czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Hmm, potrafię zrozumieć, że brak chronologii mógł utrudniać czytanie. Ja w sumie też nie lubię, kiedy autor zdradza ważne momenty, a potem wraca do tych mniej istotnych. Do "Pamiętnika" mnie więc szczególnie nie ciągnie, ale chętnie przeczytałabym "Zimową opowieść". :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mi się generalnie sam tytuł nie podoba. Jest jakiś taki niechwytliwy :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Książka wydaje mi się dziwna i zupełnie nie w moim stylu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Helprin jest podobno mistrzem niedopowiedzeń i powolnej, refleksyjnej akcji ;) Dlatego z Zimową opowieścią czekam na... zimę ;) A tę książkę przeczytam na emeryturze ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za Twoje przybycie
A my teraz wierzymy skrycie,
że jeszcze nieraz do nas wpadniesz
i kolejną recenzje szybko chapniesz:)

Marcowe mole