.nag

wtorek, 12 maja 2015

Czas zacząć taniec ze smokami

Taniec ze smokami, część 2








tłumaczenie: Michał Jakuszewski
tytuł oryginału: A dance with dragons
wydawnictwo: Zysk i S-ka
data wydania: 21 lutego 2012
liczba stron: 760
 ocena: 10/10            







   Czy można kogoś jednocześnie kochać i nienawidzić? Wydawało mi się, że to nie możliwe. Przecież są to dwa całkiem sprzeczne uczucia i nie można ich jednoczenie czuć do jednej osoby. George R.R. Martin w drugiej części piątego tomu udowodnił mi, że jednak można. Autor zaprosił mnie do tańca ze smokami i teraz długo o nim nie zapomnę.

Dance of dragons. Beautifully portrayed.  Nie jestem wstanie napisać opisu bez zdradzania naprawdę ważnych informacji. Od pierwszego części serii wiele się zmieniło. Większość bohaterów albo nie żyję lub są całkiem innymi osobami. Nikogo Martin nie oszczędził, a trzeba przyznać, że miał całe grono bohaterów, nad którymi mógł się znęcać.    

   Pisarz skupił się głównie na wydarzeniach mających miejsce na Murze i w Zatoce Niewolniczej, czyli mieliśmy dużo rozdziałów dotyczących Jona Snowa i Daenerys Targaryen. Tym razem dowiadujemy się trochę mniej o Królewskiej Przystani, Cersei i jej bracie bliźniaku - Jaime.


  Przyznam, że trochę się bałam tego, że dużo zapomniałam, bo trochę czasu mięło od przeczytania pierwszej części ,,Tańca ze smokami". Jednak wystarczyło kilka stron i wszystko wróciło, znów wciągnął mnie wir serii ,,Pieśni lodu i ognia". Wszystkie wspomnienia odżyły i nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tak bardzo tęskniłam za bohaterami.  

   Tak, jak w każdej części, tak i w tej zginęli ważni bohaterowi. Jeden, którego bardzo lubiłam i jego śmierć byłam dla mnie szokiem.


  Bałam się, że po świetnej ,,Nawałnicy mieczy" nie może być nic lepszego, ale w ,,Tańcu ze smokami" autor udowodnił, że potrafi utrzymać wysoki poziom przez tyle części. Wydaję mi się, że właśnie przez George Martina mam wygórowane oczekiwania do książek.

   Teraz wyjaśnię, dlaczego napisałam, że kocham i nienawidzę tego autora. Uwielbiam Martina za to, że potrafi stworzyć takie arcydzieło, tak piękny i jednocześnie brutalny świat dopracowany do ostatniej kropki. Wielbię go za nieprzewidywalność i za odwagę, bo przecież pisarz kocha często swoich bohaterów, jak własne dzieci, więc trzeba się wykazać dużym heroizmem, żeby ich zabić.  

“Not all men were meant to dance with dragons.” - A dance with dragons (5th book).   Natomiast nienawidzę George R.R. Martina za problemy z zasypianiem i brak skupienia na lekcjach, bo zastanawiam się nad losem bohaterów. I przede wszystkim jestem wściekłam na autora, bo zabił kolejną postać, którą bardzo lubiłam i myślałam, że będzie żyła do końca serii, ale kolejny raz mnie zaskoczył.


  Szukałam, kiedy pojawi się ,,The winds of winter" i okazuję, że autor planuję skończyć w 2015 roku, więc jeszcze sobie trochę poczekam. Mam nadzieję, że tłumacz da z siebie wszystko i na polską primerę nie będzie trzeba długo czekać.    

   Przez zakończenie piątego tomu boję się, że jednak nie wytrzymam. Dużo rzeczy jest niedopowiedziane, zagadkowe, więc będę miała się nad czym zastanawiać.

   Zdecydowanie obowiązkowa książka dla tych, którzy zaczęli serię, chociaż może lepiej poczekajcie, aż będzie blisko premiery szóstego tomu. Ci, którzy jeszcze nie przeczytali ,,Gry o tron" koniecznie muszę to zmienić, bo warto. Myślę, że każdy będzie zachwycony, nawet przeciwnik fantastyki.


Wyzwania:
Czytam opasłe tomiska
Czytam fantastykę

27 komentarzy:

  1. Chcę, chce, chcę! :D
    Od jutra biorę się od początku - najpierw "Gra o Tron" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie od "Gry od tron" odepchnął serial, który powstał na podtawie tych książek. Sama nie wiem czemu, nie obejrzałam ani jednego odcinka, ale z urywków wywnioskowałam, że jest on sztucznie zrobiony i naciągany. Być może źle tak o nim pisze, ale takie są moje pierwsze wrażenia. Chciałabym zmierzyć się z ta pozycją, ponieważ tak czy owak, bardoz mnie ciekawi, a serial? Sama nie wiem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serial wcale nie jestem taki zły, chociaż gorszy od ksiazki.
      Musisz dać szansę tej serii.

      Usuń
  3. Czytałam dwa pierwsze tomy i również miałam obawy czy będę wszystko pamiętać po długiej przerwie, ale było dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, jaka wysoka ocena, jednak Martin nie jest autorem, którego lubię czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem właśnie w Uczcie dla Wron i powoli nadrabiam papierową część. Za Taniec sięgam już niedługo :)


    http://mianigralibro.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam książek autora, a czasami lubię sięgnąć po coś z fantastyki. Może skuszę się na "Grę o tron" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja koleżanka zaczytuje się w tych książkach,więc i ja muszę ją poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przede mną dopiero "Uczta dla wron", ale tak mnie wciągnęła ta seria, że niedługo również potańczę ze smokami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę zmiany w nagłówku - podoba mi się bardzo!
    Co do książki, nie mam teraz ochoty na fantastykę, więc spasuje. Ale kto wie, może kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba.
      Mam nadzieję, że w końcu się przekonasz do tej książki

      Usuń
  10. Musze w końcu zabrać się za tę serię...

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy ja się za to zabiorę i zatańczę? :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja na razie przeczytałam tylko pierwszy tom. Cała seria jeszcze przede mną :))
    Ale już nie mogę się doczekać, kiedy pojawią się smoki :D

    OdpowiedzUsuń
  13. oo smoki hmm potańczyłabym z nimi

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku, jejku, jejku, zazdroszczę, że masz za sobą! :) I nie dziwię się kompletnie temu, że masz dwojakie uczucia co do autora - mam tak samo! Nie da się go kochać lub nienawidzić, te obie emocje idą razem w parze. Ja nie mogę dorwać drugiej części Uczty dla wron i teraz sobie czekam i czekam, aż łaskawie do mnie przyfrunie. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Mmmm...ja również jestem jedną z wielu fanek tej serii i pisarza. I nie wściekam się na niego za zabijanie postaci. Dzięki temu go doceniam, bo jest maksymalnie nieprzewidywalny :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ahhh. Niedługo dzień dziecka a ja dostanę 6 części Gry o tron w okładkach filmowych *.* Nie mogę się doczekać <3

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  17. Niedawno skończyłam czytać Nawałnicę Mieczy, więc na tę chwilę jestem dokładnie w połowie serii (licząc książkami). Uwielbiam świat wykreowany przez Martina i na pewno wrócę niedługo do niego. Cieszę się, że Jon przeżyje przynajmniej do tej części, bo uwielbaim go. Mam nadzieję, że to nie o nim mówiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. nie czytałam nic Martina i raczej po niego nie sięgnę.
    nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękny nagłówek!
    Och, nie mogę się jej doczekać, ale przede mną jeszcze trochę części :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Trzeba przyznać, że Martin ma przeogromny talent ;) i tak, też go równocześnie kocham i nienawidzę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo fajny tekst. Ja zakupiłam niedawno pierwsze tom i z chęcią wybiorę się na przygodę z tym panem!

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za Twoje przybycie
A my teraz wierzymy skrycie,
że jeszcze nieraz do nas wpadniesz
i kolejną recenzje szybko chapniesz:)

Marcowe mole